Cierpień natury fizycznej, jakich doświadczył Jezus podczas Drogi Krzyżowej, nie jest nam zbyt trudno sobie wyobrazić. Znacznie trudniej jest uzmysłowić sobie udrękę, jaką Jezus przeżył w Getsemani. Nie byłoby jednak prawdą, gdybyśmy stwierdzili, że nic na jej temat nie możemy powiedzieć. Pismo Święte bowiem zawiera pewne informacje, które pozwalają, przynajmniej w jakimś wymiarze, lepiej zrozumieć cierpienia, jakich Jezus doświadczył podczas modlitwy w ogrodzie Oliwnym. Tego właśnie zagadnienia będzie dotyczył poniższy tekst.
W Nowym Testamencie mamy cztery Ewangelie (Mateusza, Marka, Łukasza i Jana). Męka Jezusa w Getsemani została opisana w trzech z nich: Mateusza (26,36-46), Marka (14,32-42) i Łukasza (22,39-46). W Ewangelii Jana nie znajdujemy żadnych nawiązań do tych przeżyć. W Ewangeliach synoptycznych (Mateusza, Łukasza i Marka) opisy są podobne, choć nieidentyczne. Wspólny element tych fragmentów stanowi prośba Jezusa zanoszona do Ojca o oddalenie kielicha cierpienia (Mt 26,39; Mk 14,23; Łk 22,42). Są jednak również pewne subtelne różnice, które pozwalają nam głębiej wniknąć w to, czego Jezus wówczas doświadczył.
Zwróćmy uwagę na postawę Jezusa podczas modlitwy. Łukasz zapisał, że gdy Jezus przyszedł do ogrodu, „upadł na kolana i modlił się” (Łk 22,41). W Ewangelii Mateusza czytamy: „upadł na twarz i modlił się” (Mt 26,39), natomiast ewangelista Marek odnotował, że Jezus „upadł na ziemię i modlił się” (Mk 14,35). Wchodząc jednak w tekst oryginalny, zauważymy małą różnicę. A mianowicie ewangelista Marek nie napisał, że Jezus „upadł”. W tekście greckim mamy bowiem termin ἔπιπτεν (epipten), od czasownika πίπτω (pipto) – upadać, który jest zapisany w czasie imperfectum, wyrażający aspekt niedokonany czasownika. A zatem, zachowując reguły gramatyczne języka greckiego, należałoby w tym przypadku przetłumaczyć, że Jezus „upadał na ziemię”, nie raz, ale wielokrotnie. Kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że pozostali ewangeliści przedstawiają Jezusa w innej pozycji, zauważymy, że nie była to modlitwa „na jednym kolanie”, ale prawdziwa walka, podczas której Jezus niemal „rzucał się”, zmagając się wewnętrznie. Łukasz dodatkowo stwierdza, że Jezus: „Pogrążony w udręce (ἐν ἀγωνίᾳ en agonia) jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię” (Łk 22,44). Stąd też mówi się powszechnie o agonii Jezusa w Getsemani. Tutaj należy podkreślić, że w starożytności słowo ἀγωνία (agonia) miało nieco inną treść i nie oznaczało, jak to jest dzisiaj, ostatnich chwil przed śmiercią. W starożytnym świecie termin ten oznaczał zawody, walkę, bój, zapasy, ćwiczenia sprawnościowe. Jednakże, w szerszym znaczeniu, wyrażał on również stan silnego wewnętrznego napięcia, które towarzyszyło atletom/gladiatorom przed walką. Jezus zatem jest niczym atleta, który przygotowuje się do najcięższej walki z odwiecznym wrogiem ludzkości – szatanem. W tym wewnętrznym zmaganiu ewangelista Łukasz – przypomnijmy, że był lekarzem (por. Kol 4,14) – odnotowuje, że Jezus w pewnym momencie zaczyna pocić się krwią. Jest to przypadek znany medycynie, a nazywa się hemathidrosis. Zaobserwował ten fenomen i opisał go już w IV w. przed Chr. Arystoteles (Zoologia 3, 19). U człowieka w sytuacji ekstremalnego lęku/stresu połączonego z ogromnym wysiłkiem zaczynają pękać naczynia krwionośne w gruczołach potowych i na zewnątrz ciała wydostaje się krew. Tego, jak się wydaje, doświadczył właśnie Jezus, ponieważ Łukasz zauważa jeden ważny szczegół. A mianowicie pisze, że Jezus „Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię” (Łk 22,44). W tekście oryginalnym jednakże mamy napisane, iż z ciała Jezusa spadały nie krople, ale θρόμβοι (tromboi), czyli skrzepy krwi (stąd tromboza – zakrzepica krwi w żyłach). W polskim tłumaczeniu znajdujemy „gęste krople krwi”, dlatego że jeżeli ktoś się poci (również krwią), to z ciała powinny spadać krople krwi, a nie skrzepy. Dlaczego więc Łukasz nie napisał „krople”, ale „skrzepy” krwi? Po dokładnym zbadaniu zjawiska medycznego, jakim jest hemathidrosis, okazuje się, że w swoim opisie był on nad wyraz precyzyjny, ponieważ we wspomnianym fenomenie krew, która wydostaje się z ciała, nie spada w formie kropli, ale zasycha i dopiero po jakimś czasie odpadają małe bryłki skrzepniętej krwi, tak jak to ujął Łukasz.
Widzimy wyraźnie z przeanalizowanych fragmentów, że modlitwa Jezusa w Getsemani była wielką walką i ogromnym cierpieniem. Niewątpliwie, gdybyśmy przyjrzeli się bardziej szczegółowo tekstom ewangelicznym dotyczącym modlitwy Jezusa w ogrodzie Oliwnym, znaleźlibyśmy znacznie więcej informacji, które pozwoliłby jeszcze głębiej przeżywać Jego cierpienia.
Jakub Waszkowiak OFM
Żyjemy w czasach Getsemani.
Getsemani jako wstęp do Golgoty.
Pastor Zaremba w swoich przekładach (dosłownym jak i literackim) oddaje Marka:
dosł: ,,Potem postąpił nieco dalej, padał na ziemię i modlił się, …”
lit: ,,Potem odszedł nieco dalej. Tam padał na ziemię i modlił się, …”
O skrzepach mamy natomiast w przekładzie – Nowa Biblia Gdańska.