Jak rozumieć słowa „poza wypadkiem nierządu…” (Mt 19,9)

Zapraszam do obejrzenia filmiku dotyczącego nierozerwalności małżeństwa. Głównym tematem tego odcinka są słowa z Ewangelii wg św. Mateusza „A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa” (Mt 19,9).

Ten post ma 42 komentarzy

  1. Jarosław Tulin

    Ojcze Jakubie skąd wiadomo że słowo „nierząd” oznacza zzwiązek ala konkubinat a nie prostytucję? Czy w czasach Jezusa nierząd nie oznaczał prostytucji? Czy może było jakieś inne słowo używane w ramach określenia prostytucji . Dziś nierząd to chyba raczej prostytucja.

    1. MK

      Długo się nad tym zastanawiałem co to jest nierząd. Bo nierząd nie jest cudzołóstwem. Małżonkowie mogą popełniać nierząd razem lub oddzielnie. Cudzołóstwo jest współżyciem poza małżeńskim, nierząd wspólny jest współżyciem małżonków którzy wiedzą o cudzołóstwie jednego z nich a cudzołóstwo trwa. Jeśli jeden z małżonków dowiedział się o cudzołóstwie powinien oddalić małżonka. Oddalony małżonek ma zakończyć cudzołóstwo, żałować swojej zdrady i prosić o wybaczenie a jeśli żal i poprawa jest szczery ma zostać wybaczone. Nierząd popełnia małżonek który cudzołoży i równocześnie współżyje z małżonkiem ale ten ostatni nie wie o zdradzie. Oddalenie małżonka cudzołożnika nie naraża go na cudzołóstwo bo to już zaistniało. Każde cudzołóstwo żeby nie było nierządem musi być zakończone i wyjawione małżonkowi.

      1. Andrzej

        Każde cudzołóstwo żeby nie było nierządem musi być zakończone i wyjawione małżonkowi.

        A jaka na to jest „podstawa prawna”?
        Z grzechów trzeba się spowiadać księdzu.

        1. Ojciec Jakub

          Myli pan znaczenie słów. Nierząd nigdy nie jest cudzołóstwem. Nierząd to grzech współżycia dwóch osób, które nie są w związku małżeńskim. Cudzołóstwo to zdrada małżeńska.

  2. Robert Kalinowski

    Witam serdecznie księdza. Szczęść Boże.Nie wiem, nie pasuje mi takie tłumaczenie z bardzo ważnego powodu. Jezus wspomina o żonie , wyraźnie wspomniana jest żona, więc dalsze słowa cyt. ” poza wypadkiem nierządu” dotyczą ciągle wspomnianej żony , a nie osoby płci żeńskiej, żyjącej w związku i uprawiającej nierząd. Niech Bóg Cie prowadzi.

    1. Ojciec Jakub

      Pan Jezus wielokrotnie dostosowuje się w swoich wypowiedziach do powszechnie używanych zwrotów lub rzeczywistości, które nie zawsze odpowiadają sztywno rozumianej religii, a niekiedy nie mają Jego wypowiedzi bezpośredniego odzwierciedlenia w Biblii. Np. Jezus Mówi „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził” (Mt 5,43). To zdanie jest tylko w połowie zaczerpnięte z Biblii, tzn. „Będziesz miłował bliźniego swego” (Kpł 19,18), druga połowa jest zaczerpnięta z tradycji ustnej. Nigdzie w Biblii nie ma zdania „nieprzyjaciela będziesz miał w nienawiści”. Więcej, całe zdanie brzmi: „Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie ponieść winy z jego powodu. Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan!” (Wj 19,17-18). Podobnie ma się sprawa z małżeństwami. Jezus odnosi się tutaj do rzeczywistości w której żyje. Jezus mówi o małżeństwie, ale nie wszystkie kobiety, które były nazywane żonami, były w związku małżeńskim. Również dzisiaj mamy masę ludzi, którzy nie zawarli sakramentalnego związku małżeńskiego, ale nazywają swoje partnerki żonami, a ich związki małżeństwem. W czasach Jezusa nie było jeszcze sakramentu małżeństwa, ale instytucja małżeństwa istniała w Judaizmie. Sam Jezus był na weselu (J 2,1-25). Jak wynika z terminologii użytej przez Mateusza, Jezus odnosi się do osób, które żyją z kobietami, traktując ich związek „jak” małżeństwo. Odnośnie terminologii wystarczy tutaj wspomnieć o liście św. Pawła, gdzie używa słowo porneia jako nierząd, czyli relacje seksualną pozamałżeńską: „Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty (porneias) niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża” (1Kor 7,2).

      1. Robert Kalinowski

        Czyli słowa naszego Pana Jezusa w tym konkretnym przypadku nie odnoszą się sensu stricte do sakramentu małżeństwa , gdzie kobieta i mężczyzna udzielają go sobie nawzajem. Jak zatem powinien postąpić zdradzony mąż , gdy dowiadując się o zdradzie zony i o tym ,że go tak naprawdę nigdy nie kochała , a miłość pomyliła z pożądaniem jedynie jak mniemam, opuszcza wspólny dom .Zostawia w domu wszystkie dobra i zamieszkuje u rodziców. Po kilku latach poznaje miłość swojego życia. czy ma szansę starać się o unieważnienie małżeństwa?

        1. Ojciec Jakub

          Panie Robercie, poruszył Pan w kilku zdaniach bardzo długi temat, który wymaga bardziej rozmowy. Nie da się go wyczerpująco wyjaśnić w kilku zdaniach.

          1. Robert Kalinowski

            To prawda.Temat rzeka i zdaje się, że każda tergo typu sprawa powinna być traktowana bardzo indywidualnie. Zawsze myślałem , że słowa Pana : ” Poza wypadkiem nierządu” dotyczą małżeństwa w ogólnym tego słowa znaczeniu,Nawet naciskałem na znajomego ,że powinien starać się o unieważnienie ślubu – pobrali się , bo dziecko było w drodze -, ale jak widać ślub to ślub . Szkoda ,że tak wiele osób lekceważy sobie przysięgę małżeńską i podchodzi do tego bardzo niedojrzale ,a przecież lepiej, żeby ludzie zerwali zanim przysięgną przed Bogiem miłość i wierność dozgonną , bo po ślubie tylko płacz i życie albo w samotności ,albo w grzechu.Tak czy inaczej nie nam oceniać i osądzać. Te dzisiejsze czasy… ech. Dziękuje za obszerne wyjaśnienie. Niech brata Bóg błogosławi.

        2. Marek

          ZGADZA SIE CO BOG ZŁZCZYŁ CZLOWIEK NIECH NIE ROZDAZIELA ……. CO ZWIAZECIE NA ZIEMI BADZIE ZWIAZANE W NIEBIE ZO ZOSTANIE NA ZIEMI ROZWIAZANE BEDZIE ROZWIAZANE W NIEBIE . NIEWOLNO S
          IE ROZWOIDZIC A AKTORZY MAJA PO 2 ROZWODY KOSCIELNE HMM CO MI TU NIE PASI DO KONCA HMM. PISZE TO CHOCIAZ DO KONCA ZA ROZWODAMI WCALE NIE JESTEM BO MNIE PODAŁA ZONA DO ROZWODU CYWILNEGO I WIEM CO TO ZNACZY DLA CZŁOWIEKA I DLA DZIECI

          1. Ojciec Jakub

            Pozwolę sobie tylko odpowiedzieć w kwesti tzw. rozwodów kościelnych. W rzeczywistości nie ma czegoś takieg jak „rozwód kościelny”. Jest jedynie stwierdzenie o niezaistnieniu sakramentu małżeństwa. Jest kilkanaście warunków, które mogą przyczynić się to tego, że sakrament niezaistnieje. Np. brak wolności. Jest ktoś zmusi kogoś do małżeństwa grożąc mu, to w takim przypadku sakrament nie zaistnieje, nawet jeśli formalnie i zewnętrznie wszystko się odbyło jak należy. I tylko w takim sensie można mówić o tzw. „rozwodzie kościelnym”, który w rzeczywistości jest stwierdzeniem, że sakrament po prostu nigdy nie zaistniał.

          2. Robert Kalinowski

            W kontekście tego, co napisał Marek. Skoro szukasz odpowiedzi na pytanie „co robić”, jestem prawie pewien tego, co powinieneś, a raczej co ja bym zrobił. Otóż zauważyłem pewna prawidłowość w moim życiu małżeńskim, bardzo dziwną i na pierwszy rzut oka nielogiczną. Z jednej strony, im bardziej kocham Chrystusa i rozwijam siebie/ swoją duchowość, tym bardziej kocham swoją żonę, dzieci, bliskich. Z drugiej jednak strony – i to jest bardzo ciekawe – gdy jesteśmy z dala od siebie, tęsknota za tym, żeby być blisko, nie jest już tak namolna, jak dawniej, kiedy słowo miłość miało dla mnie trochę inne znaczenie. Gdyby coś zaistniało ze strony mojej żony – choć ufam jej bezgranicznie – nie miałbym raczej problemów z wybaczeniem czy wypełnieniem pustki/bólu w sercu. Wiem, że bez Boga, prawdziwa miłość nie istnieje, a to, co mylone jest przez niektórych celebrytów z miłością, to zwykłe pożądanie i chęć posiadania, A Bóg, który czeka na zaproszenie przez człowieka, doskonale wystarcza ze swoją miłością i każdą pustkę czy zadrę w sercu, spowodowaną przez drugiego człowieka wypełnia doskonale swoją doskonałą miłością. Wystarczy traktować Go jak kogoś najbliższego i najwspanialszego, poświęcić mu wszystko włącznie z życiem, rodziną, żoną, dziećmi. Wtedy następuje cud spokoju serca, ale niezbędny jest do tego Twój wysiłek w zaangażowanie w modlitwę i proszenie nieustanne o zmianę Twojego serca i serc Twoich bliskich według serca Jezusowego. Polecam z całego serca miłość Jezusa Chrystusa.

    2. Anna

      A dlaczego Jezus piętnuje tutaj osobę oddaloną, najczęściej niewinna w całej tej sytuacji ? Nie napomina tego kto oddala, czy on związując się z kimś innym nie cudzołoży? A samo oddalenie kogoś komu się przysięga, czy to nie grzech?

  3. Helena

    Uczniowie mówią o liście rozwodowym,więc żaden konkubinat.
    Proszę nie naciagac do teologii własnej,trzymnajmy się PRAWDY BOŻEJ ,bo ona wyzwala.
    wszeteczeństwo,nierząd porneja to grzechy seksualne rózne dot.ciała,nawet zoofilia(tfu).
    Jezus mówi,że wtedy mozna dac list rozwodowy,to wyjatek i MOZNA ,nie że trzeba

  4. Adi P 86

    Ojciec Jakub z całym szacunkiem ale nie odniósł się w żaden sposób do słów Jezusa „poza wypadkiem nierządu”. Ja się zgodzę, że miłość Boga do człowieka jest wzorcem, jest idealna natomiast nasza miłość międzyludzka jest mimo wszystko upośledzona. Ludzie pobierają się niejednokrotnie bez namysłu, bo tak trzeba, bo są już ze sobą długo… każdy przypadek jest inny nie ma tu sytuacji 0 – 1-nkowych. Jeśli o mnie chodzi to w ogóle bym się nie żenił na dzień dzisiejszy. W NT sami uczniowie mieli w tym temacie wątpliwości i pytali Jezusa czy pobieranie się ma w ogóle sens. Sam Jezus mówi (w Mt 5,34-37) „W ogóle nie przysięgajcie” i dalej „Niech raczej mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie.” a przecież mówimy tu o przysięganiu w obecności Boga. Pan Jezus nauczał, że każdemu, kto żałuje swoich grzechów będzie odpuszczone „Idź i nie grzesz więcej” Jezus nie potępił przecież Samarytanki, która miała 5 mężów. Słowa Jezusa w Mt. są zrozumiałe, chciał zaprzestać unieważniania małżeństwa z byle powodu jak mieli wtedy w zwyczaju Żydzi, wystarczyło wręczyć tylko list oddalający. Trzeba zrozumie, że w tamtych czasach taka kobieta była postrzegana i traktowana w zupełnie inny sposób niż ma to miejsce dziś. Rozwód był dla niej piętnem. Co innego protestanci, którzy urządzali sobie kontrolowane zdrady aby otrzymać unieważnienie małżeństwa w ten sposób wykorzystując furtkę w postaci słów Jezusa „poza wypadkiem nierządu”. Człowiek od zawsze miał tendencję do przeinaczania słowa Bożego i adaptowanie go poprzez swoje tradycje i nadinterpretację do swoich celów. Jezus wielokrotnie w NT obnaża w ten sposób obłudę faryzeuszy. Nie jestem zwolennikiem rozwodów, natomiast moim zdaniem nie należy wszystkich przypadków traktować jednakowo. Jeśli ktoś nie kocha drugiej osoby zdradzając ją, to dla czego mają one nierozerwalnie trwać przy sobie. Moim zdaniem słowa Jezusa jednak mają w tym przypadku znaczenie. Każdy człowiek przecież ma prawo w oczach Boga do zmiany swojego życia. Złodziejowi może być wybaczone, mordercy i gwałcicielowi również, a rozwodnikowi już nie. Musi trwać w samotności do końca życia… Czy naprawdę o to chodzi?

    1. Ojciec Jakub

      Niewątpliwie temat jest bardzo trudny, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy jest społeczne przyzwolenie na rozwody. Jednak słowa „… i nie opuszczę cię aż do śmierci” są ważne. Każdy ślub (zakonników również) wypowiedziany przed Bogiem jest ważny, nawet wtedy, kiedy ludzie już zapomnieli, co wypowiadali. Samotność nigdy nie jest łatwa, i co jak co, ale w tym temacie miałbym co nieco do powiedzenia. Uważam jednak, że Bóg zna ludzkie serce i osoby, które mimo wszystko są wierne Bogu, nie zawiodą się. Bóg nie jest krótkowidzem i wie ile co człowieka kosztuje i potrafi przyjść z pomocą. Strzeżmy się raczej przebiegłości szatana, który w przebiegły sposób, chce wytłumaczyć nam odejście od Boga jako słuszne i racjonalne.

      1. Adi P 86

        Ojcze Jakubie w moim odczuciu każdy człowiek powinien na własną rękę poszukiwać Boga. Mam tu na myśli poszukiwanie Boga żywego. Pragnę to podkreślić, ponieważ mam wrażenie, że wielu ludzi chodzi dziś do kościoła żyjąc w przekonaniu „ok byłem w kościele, wysłuchałem kazania, wyspowiadałem się, przyjąłem komunię więc mam zaliczone” Sam tak robiłem, skupiałem się na „ceremonii”. Człowiek myśli sobie jest spowiedź, nagrzeszyłem wiec pójdę zaraz się wyspowiadać przyjąć komunię i znów będzie ok, a tym czasem nadal żyje w permanentnym grzechu bo np. nie potrafi żyć w zgodzie z członkiem rodziny, bo nadużywa nadal alkoholu lub żyje w jakimś innym zniewoleniu. To są przykłady z mojego życia. Na oczy przejrzałem dopiero gdy pojawiły się prawdziwe problemy i pytania na które nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi. Pewne zbiegi okoliczności sprawiły, że zacząłem zagłębiać się w NT. Ktoś powiedział, że tam znajdę odpowiedzi na wszystkie pytania. To prawda. Staram się czytać ze zrozumieniem Biblię i zalecam to każdemu, kto boryka się z problemami i pytaniami bez odpowiedzi. Nie trzeba tworzyć rozbudowanych interpretacji, żeby zrozumieć naukę Jezusa, NT został spisany w taki sposób aby każdy mógł zrozumieć Boży przekaz. To o czym 2tys. lat temu nauczał Jezus jest dziś nadal na czasie. Momentami sam dziwie się jak bardzo. Polecam każdemu wyjść poza ramy i sięgnąć do Biblii bo to jest prawdziwe źródło. Nie zasady i ceremonie stworzone przez człowieka. O wszystkim, co pochodzi od człowieka też naucza Jezus w NT proszę przeczytać :). Ludzie tworzący kościół, nie tylko nasz, myślę tu ogólnie o chrześcijanach stworzyli na swoje potrzeby całą masę praw, obrzędów przykazów, nakazów, reguł i praw przez te 2tys. lat, których próżno szukać w Biblii. Proszę mnie poprawić Ojcze Jakubie jeśli jestem w błędzie. Wracając choćby do wałkowanego tu małżeństwa. Jezus nie wspomniał nic o nieważności małżeństwa w przypadku zatajenia choroby psychicznej czy bezpłodności itd. wypowiada się natomiast (w Mt.) w 2 fragmentach w identyczny sposób „poza wypadkiem nierządu…” i jest to ignorowane lub tłumaczy się to dziś błędem w przekładzie. Dla czego nie usunie się tego zwrotu jeśli jest błędny. Celibat w kościele także ustalili ludzie, Jezus nigdzie wyraźnie nie przykazał nikomu żyć w celibacie. W Mt. wypowiedział takie słowa „są także bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie sami zostali bezżenni”.

    2. Krzysiek

      Pisze Pan: „Musi trwać w samotności do końca życia… Czy naprawdę o to chodzi?”. Temat jest dosyć skomplikowany, a ja sam znam i rozumiem go tylko pobieżnie, jednak chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii. Chyba fundamentalną kwestią jest to czy nierozerwalność małżeństwa jest w sensie ścisłym dogmatem wiary katolickiej czy też nie. Cały problem w tym, że w tej kwestii zdania są podzielone wśród hierarchów kościelnych oraz teologów katolickich. Z jednej strony znane są poglądy Josepha Ratzingera czy też kard. Muellera, którzy opierając się na kanonach Soboru Trydenckiego uważają, że nierozerwalność małżeństwa jest dogmatem wiary. Z kolei inni teologowie uważają, że twierdzenie, iż Sobór Trydencki zdefiniował nierozerwalność małżeństwa jako dogmat wiary jest błędną interpretacją orzeczeń soborowych oraz uważają, że to co Sobór w rzeczywistości potępił, to zdanie Lutra, że Kościół Katolicki nie ma władzy nad małżeństwem. Jeśli dobrze rozumiem takiego zdania są teologowie tacy jak Walter Kasper, Fransen, czy Curran. Oczywiście zdania w tej sprawie są podzielone. Wydawać by się mogło, że synod o rodzinie, który miał miejsce chyba w 2015 roku był doskonałą okazją, by rozstrzygnąć czy nierozerwalność małżeństwa jest dogmatem wiary i tym samym ci, którzy się z tym nie zgadzają się mylą oraz narażają się na herezję. Jednak synod nie wypowiedział się definitywnie w tej sprawie. Co ciekawe, na początku synodu kard. Walter Kasper zaproponował rozwiązanie wobec rozwodników, które można uznać za liberalne w stosunku do obecnej praktyki. Z jednej strony papież Franciszek, a tym samym Kościół nie przyjął propozycji Kaspera, jednak z drugiej strony, jeśli dobrze wiem, papież nie potępił rozwiązania Kaspera jako heretyckie. Podsumowując te rozważania. Wydaje się, że cały problem tu zawarty polega na pewnym poplątaniu z pomieszaniem. Raz, wśród teologów katolickich (a może jest to mało znany fakt) nie ma jednomyślnej zgody czy nierozerwalność małżeństwa jest dogmatem wiary czy też nie. W takiej perspektywie rodzi to poważne trudności. Bo gdyby nie była, to powstaje pytanie co miałoby rozerwać małżeństwo, Kościół nigdy tego nie określił. Gdyby małżeństwo było jednak rozerwalne, to powstaje pytanie w jakich przypadkach należy walczyć o pierwsze małżeństwo, a w jakich pozwolić ludziom by związali się z kimś nowym. Ta kwestie stają się bardzo proste, gdy założy się, że małżeństwo jest nierozerwalne, bowiem wtedy, o ile jest ono ważnie zawarte i skonsumowane, jasne jest, że zawsze i wszędzie należy o nie walczyć. Problem jest jeszcze duszpasterski, moim prywatnym zdaniem kursy przedmałżeńskie nie przygotowują ludzi na trudności, które pojawiają się potem w małżeństwie i które w głównej mierze powodują to, że ludzie się rozchodzą. Żeby zilustrować to na prostym przykładzie. Z jednej strony Kościół uczy, że cudzołóstwo małżonka nie jest wystarczającym powodem, by rozwiązać małżeństwo, ale z drugiej strony (chyba, że się mylę, to chętnie się dowiem, że jest inaczej) nikt na kursach przedmałżeńskich ludzi nie uczy jak sobie poradzić w sytuacji, gdy zostaną zdradzeni. A zatem wymaga się w praktyce od ludzi czegoś na co się wystarczająco przygotowani. Oczywiście powód jest prosty, gdyby były większe wymagania na kursach przedmałżeńskich, to prawdopodobnie mniejsza liczna osób zdecydowała by się na wzięcie ślubu kościelnego co absolutnie nie jest w interesie Kościoła, który zarabia na ślubach, a potem liczy, że będzie zarabiał na chrztach. Jednak tylko wtedy można by było uważać, że sytuacja byłaby uczciwa wobec narzeczonych, to jak, wymagamy, ale najpierw przygotowujemy. Obecnie jednak i pewnie szybko to się nie zmieni raz żyjemy w pewnym zamęcie doktrynalnym i niemałej hipokryzji duszpasterskiej. Oczywiście jak temat wygląda od strony biblijnej jak i nauczania Kościoła, wymagałoby to do odwołania się do bardziej specjalistycznej literatury.

  5. Marek

    Jak rozwiązać sytuacje, jestem z Kobietą ( i z jej dzieckiem) która wyszła za mąż. Niestety , mąż był niedojrzały a decyzje podjął żeby inni ludzie na wsi nie mówili że jest sam . Nie spędzał czasu z rodziną, głównie w pracy. Nie okazywał zainteresowania kobiecie i dziecku. Moja partnerka ma rozwód i stara się o unieważnienie sakramentu małżeństwa. Nie mówię do swojej kobiety „żono” a do dziecka podchodzę jak do swojego. Czy popełniam błąd że staram się być Ojcem i przygotowuje się do roli w związku? Rodzina się odemnie odwróciła bo nie mam małżeństwa bo zakochałem się w tej kobiecie. Każdy się odzywa na ten temat a jak się pytam co powinienem zrobić to milkną – nawet są to osoby po teologii. Czy mam zostawić swoją partnerkę 12 dziecko i żyć zgodnie z pismem a na sumieniu mieć to że zostawiłem kobietę którą kocham? Religia jest dla Nas bardzo ważna, razem zasaidamy wieczorem do modlitwy i modlimy się na głos. Razem chodzimy do kościoła w niedziele i wświęta nakazane. Czym mam się sugerować? Proszę Ojca o szczerą odpowiedź.

    1. Ojciec Jakub

      Problem jest złożony, ponieważ związany jest z wieloma decyzjami. To nie jest tak, że ktoś wychodzi za mąż z dnia na dzień. Może się jednak zdarzyć, że ktoś się pomyli mimo wielu starań, jest to wielkie nieszczęście. Słowa jednak „i nie opuszczę Cię aż do śmierci”, które małżonkowie wypowiedzieli podczas ślubu są ważne. Bycie razem z kobietą nie jest grzechem, grzechem jest współżycie pozamałżeńskie. Wiem, może Pan sobie pomyśleć, że księdzu jest łatwo mówić, bo nie ma tego problemu. Naprawdę? Myśli Pan, że księża się nie zakochują i nie cierpią z tego powodu? Miłość może się zrodzić z najbardziej szlachetnej współprac i nie koniecznie musi być związana z grzesznym pożądaniem. Wszyscy doświadczamy biedy tego życia. Wiemy jednak, że to życie przeminie, czy chcemy czy nie. Musimy być bardzo ostrożni, żeby nie ulec urokowi chwili, bo śmierci nikt nie uniknie, a największym dobrem jest szczęśliwa wieczność i nic nie jest ważniejsze. Nie odpowiedziałem na Pana pytanie, wiem. Być może dlatego, że nie mam gotowych odpowiedzi na wiele pytań. Wiem jednak, że lepiej wszystko poświęcić, niż utracić Boga przez trwanie w grzechu.

  6. A ja powiem tak jeśli były mąż tej kobiety ma kogoś i współżyje z tą osobą to panie Marku ma pan biblijne podstawy do tego żeby z czystym sumieniem zawrzeć związek małżeński ( cywilny)

    1. Ojciec Jakub

      Nie ma żadnych podstaw biblijnych, żeby w czasie kiedy żyje współmałżonek zawrzeć z czystym sumieniem nowy związek małżeński: Sam Jezus stwierdza, że „Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” (Łk 16,18); w podobnym tonie wypowiada się św. Paweł: „Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeśli mąż umrze może poślubić kogo chce” (1Kor 7,39).

      1. Adi P 86

        Są Jakubie. Nierząd właśnie jest tym szczególnym przypadkiem, tyle że kościół pokrętnie interpretuje ten fragment lub w ogóle go pomija.

        1. Ojciec Jakub

          Nie, nie ma. I potwierdzają to inne fragmenty Pisma Świętego. Są natomiast osoby, które pokrętnie tłumaczą ten werset na własny sposób. Interpretując jeden fragment nie może on zaprzeczać pozostałej treści przesłania ewangelicznego (np. Łk 16,18; 1Kor 7,39). Zdaje sobie jednak sprawę, że są osoby, które żaden argument nie przekona.

  7. Bracie Jakubie a jak brat rozumie werset z E. Mateusza 5: 32 wers . Tu wyraźnie jest napisane o rozwodzie spowodowanym niewiernością współmałżonka , czy to by dotyczyło niezależnie kobiety czy mężczyzny osoba niewinna w takim związku ma biblijne podstawy do zawarcia ponownego małżeństwa . No tak zawarcie małżeństwa jest sprawą powarzną więc nie powinno się tego robić pochopnie . W oczach bożych małżeństwo jest święte i powinno trwać dozgonnie.

  8. A czy wie brat o tym że istnieją w Biblii takie wersety od 1-do 3 . 4 rozdziału z 1listu do Tymoteusza . Niech je brat przeczyta i nad nimi POMYŚLI.

  9. Chciałabym się odnieść do tego co brat napisał że bycie z kobietą nie jest grzechem . Hyba dobrze brat zna Biblię , z bibli dosyć jasno wynika że tylko współżycie w obrębie małżeństwa jest dozwolone .

  10. Grzegorz

    „Odprawiona” to nie oznacza „rozwiedziona” . W owym czasie wsród Izraelitów bardzo popularne było zjawisko gdy ktos brał slub w obrządku mojzeszowym , a gdy poznał kogos atrakcyjniejszego, to wystarczał byle pretekst do ODPRAWIENIA takiej osoby bez rozwodu i ponowne małzenstwo zgodnie z prawem rzymskim z tą atrakcyjną . I tą obłudę piętnował Jezus. Czyli de facto „odprawiona” pozostawała nadal męzatką. Poza tym małzenstwo według Jezusa (wynika to z kontekstu) to sprawa duchowa, a nie formalna biurokracja. Tak ze Jego krytyka małzeństwa z oddaloną dotyczy raczej tej sytuacji, gdy oddalona (nie rozwódka) jest nadal związana duchowo z męzem, a ktos trzeci wykorzystuje tą sytuację, nakłania do zdrady, bałamuci. „Co Bóg złączył….” – tyle tylko ze to czesto kapłan uwaza się za Boga . Bo skąd niby wiadomo ze Bóg chce jakiegos tam małzenstwa i ze musi ono trwać po grób bezwzględnie. Ilez to małzenstw zawieranych jest ze strachu : bo zostanę starą panną, bo nie chcę zyć w biedzie, bo jestem w ciązy, bo rodzina tak chce, bo koligacje, itp . – Czy temu błogosławi Bóg ? Czy Bóg jest poddanym lęków, strachu? Czy Bóg jest biurokratą i zgadza się na wszystko co ksiądz przypieczętował ? „Bóg jest miłoscią” – a tymczasem religia zabrania wiązania się z kims kogo się kocha poza formalnym związkiem koscielnym, sprowadzając wszystko do sfery seksualnej ; a zeby było smieszniej – mówiąc jednoczesnie ze sex jest darem od Boga . Czyli używając sexu (daru od Boga) i okazując tym fizycznie komus miłosc poza formalnym małzenstwem – pójdziemy do piekła ; natomiast pozostając w piekle małzenstwa, narazając niejednokrotnie swoje i dzieci zycie (choć religia potępia narazanie zycia) – kary piekła za to nie ma. Nie ma to sensu !!!! Wiem, wiem – nie jest grzechem separacja, itp. – ale ten kontrast jest wzajemnie sprzeczny – religia nie potępia bycie z kims kto bije, gwałci, molestuje ,itp.,ale jest formalnym małzonkiem ; natomiast zdecydowanie potępia bycie z kims oddanym kochającym, dobrym, zyczliwym tylko dlatego ze sex .To jakas obsesja z tym demonizowaniem sexu (a jednoczesnie mówienie ze to dar od Boga)!! Oczywiscie zaraz znajdzie się ktos, kto „odwróci kota ogonem”, podobnie jak to zrobiono ze wskazówką Jezusa zeby wcale nie przysięgać. Czy taki np. Kmicic w „Potopie” zasługuje na piekło, choć przysięgał na Boga Radziwiłłowi, a potem tego nie dotrzymał ?
    Powiem tak – Jezus najbardziej krytykował kapłanów, uczonych pismie – za sztywne, bezduszne trzymanie się regułek ,za obłudę i za to kapłani własnie skazali Go na smierć . Niewiele od tego czasu się zmieniło . Nauki Jezusa nie są zadnymi kategorycznymi nakazami/zakazami (bo gdzie tu miejsce na wolną wolę) – to raczej porady, wskazówki. To tak jakby ktos chciał pojechać do Pekinu a ktos kto juz tam był udzielał potencjalnemu podróznemu wskazówki i rady czego nalezy unikac, na co uwazac – dla jednego najlepsza będzie np. jazda samochodem, a ktos inny nie ma talentu motoryzacyjnego, więc lepszy będzie np.pociąg , itp. itd. . To ze ktos powie swojemu dziecku „nie idz na basen” wcale nie znaczy ze zabrania mu chodzić tam zawsze (moze teraz nie umie pływać, moze jest przeziębiony, moze bardziej potrzebny jest w domu, itp.). Tymczasem kosciół jako system robi w wielu podobnych przypadkach z biblii dogmat, gdy jest to wygodne. Jezus powiedział swego czasu „nie chodzcie do pogan!!” , a czy nie robił wyjątków, czy był to kategoryczny zakaz, czy uczniowie nie głosili ewangelii poganom ? Cały problem polega na tym, ze ludzie skupiają się na unikaniu grzechów, zamiast dązeniu do dobra – a to nie to samo / to tak jakby druzyna piłkarska chciała wygrać mecz i skupiała się na tym jak tu nie przegrać (na obronie) – wtedy własnie mają przegraną „jak w banku”. Strach przed grzechem tylko go potęguje/wzmacnia. Strach to woda na młyn dla zła , to pokarm/energia dla zła . A co to znaczy „przysiegać Bogu ” – to nic innego jak powołanie Boga na swiadka (choć Bóg i tak jest swiadkiem wszystkiego) w celu samodyscypliny; z czasem wiele z tych przysiąg okazuje się być zwykłym błędem, a raczej były dobre na tamten czas , Przysięgi, sluby, postanowienia – to tak naprawdę jeden i ten sam aspekt, tyle ze dotyczą mniej lub bardziej powaznych spraw ale i tak swiadkiem wszystkiego jest Bóg . Nie mozliwe jest normalne zycie bez postanowien – Jezus przestrzegał natomiast przed wyolbrzymioną/skrajną formą postanowien (wszystko co skrajne jest niebezpieczne) – przysięgą ; dlatego mówił zeby wcale nie przysięgać, wiedział ze sztywne trzymanie sie postanowień to brak mozliwosci „manewru” gdy dotrzymanie przysięgi przynosi więcej szkód niz pozytku; to tak jak by włączyć w samolocie autopilota bez mozliwosci jego wyłączenia . Przysięga to skrajnie mocne/bezwzględne postanowienie, uwielbiane przez dyktatorów, rezimy totalitarne – forma przymusu/ubezwłasnowolnienia. Przysięga to takie postanowienie z załozenia nie uwzględniające mozliwosci jej złamania zaleznie od okolicznosci. Przysięga to skrajna forma i bardzo niebezpieczna i wcale nie dlatego ze wiąze się jakąs karą boską, ale z sytuacjami ze gdy potencjalnie zaistnieją pewne nieprzewidziane sytuacje, wymusza niejako postępowanie często wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew logice, wbrew etyce, wbrew często rzeczywistej woli Boga, staje się niebezpieczna dla otoczenia i siebie – powoduje samoukaranie przez poczucie winy, lęki ,wyrzuty sumienia, depresje , smutek – sam stwarzasz sobie piekło i sam się do niego wrzucasz – zupełnie niepotrzebnie. Przysięgałes i ta przysięga stwarza po czasie więcej szkód niz pozytku(?) – kieruj się sercem a nie trzymaniem się kurczowo za wszelką cenę skrajnych postanowień, nie jestes Bogiem i nie znasz przyszłosci , nie ma normalnego człowieka który by nie zmienił swoich postanowień z zaleznosci od sytuacji – było by to niemądre; ba – sam Jezus najbardziej krytykował zbyt sztywne trzymanie się reguł – czyni to z człowieka zaprogramowanego robota z regulaminem przed oczami zamiast mózgu i serca Najlepiej – wyciągnąć wnioski, być mądrzejszym na przyszłosc, nie siedzieć w poczuciu winy, w przeszłosci. Wez tez pod uwagę, ze system wymusza (choćby podswiadomie) od ludzi przysięgi pod „karą” popełnienia grzechu ,ze o innych naciskach nie wspomnę – z definicji grzechu – to co wymuszone , nie jest grzechem. A co to znaczy „I ze cię nie opuszczę az do smierci” – przeciez rozwod i powtórne małzentwo nie wyklucza dobrych stosunków i pomocy dla „byłego” – tu bardziej chodzi o „duchowe” nie opuszczenie, a nie dosłowne ; bo co zrobic gdy małzonek wyjezdza do np. Australii i nie daje znaku zycia , co – przywiązać się do niego łancuchem ? Ba – często po rozwodzie i powtórnym małzenstwie byli małzonkowie bardziej się szanują (kochają) niz gdy mieszkali ze sobą i byli formalnym związku . Ale oczywiscie najwięcej do powiedzenia o małzeństwie i sexie mają „teoretycy”, Hmmm – ciekawe czy ktokolwiek z „uczonych w pismie” poddał by się operacji, albo wsiadł do samolotu gdy lekarz, albo pilot znał by swój fach wyłącznie z teorii.

    1. Adi P 86

      Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, ja też z wieloma zasadami stworzonymi przez nasz kościół się nie zgadzam. Jezus jasno powiedział czym jest to co pochodzi od człowieka. Biblia staje się dla mnie wyznacznikiem życia na dzień dzisiejszy. Mt 23 i tyle w temacie.

    2. grześ

      Hmm ,dziwne, swego czasu napisałem niemal identyczny tekst niemal słowo w słowo co Grzegorz. Też uważam że słowa Jezusa to pewien wyznacznik , kierunek. A sztywne trzymanie się zasad, przypomina wędrowca który aby choć aby o milimetr nie zboczyć z kursu wpada w przepaść, podczas gdy 2 metry dalej jest most. Zwykle wędrowiec powinien wręcz czasem zboczyć z kursu, czasem się cofnąć.

      1. Ojciec Jakub

        Jak to powiedział Benedykt XVI, żyjemy w czasach w których króluje relatywizm. Każdy sam chce ustalać, co jest dobre, a co złe. Te sztywne reguły (przykazania) są dziełem Boga, więc odchodzenie od nich, nie jest żadnym przejawem mądrości, ale niewierności, która szuka wytłumaczenia.

  11. Grzegorz

    Raz na zawsze – ODDALONA to nie znaczy ROZWIEDZIONA. Wtedy wielu Izraelitów wyrzucało swe zony pod byle pretekstem ,bez rozwodu i brali sobie atrakcyjniejsze na prawach rzymskich. I to dokładnie krytykował Jezus.

  12. Agnieszka Nowicki

    Ojcze Jakubie, chyle czola.. Tak latwo oddalic teraz niewiernego malzonka/malzonke.. tlumaczac sie fragmentem o nierzadzie.. ale nierzad to konkubinat.. zdrada to cudzolostwo.. Wszystko sie zgadza.. Pozdrawiam.

  13. Ciekawski

    Cóż, wg mnie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy stwierdzenie „poza wypadkiem nierządu” upoważnia do rozwodu w wypadku zdrady małżonka bez zaciagniecia bez grzechu, ale wg mnie jednak interpretacja Autora Strony jest chyba jednak prawidłowa gdyż:
    1) Już w piśmie wczesnochrześciajańśkim „Pasterz” Hermasa datowanym na 140-150 ne jest napisane:
    „Panie — powiedziałem —
    Jeśli kto ma żonę, która wierzy w Pana,
    I przekonał się, że ona popełnia cudzołóstwo,
    Czy grzeszy mąż, jeśli dalej z nią żyje razem?”
    „Tak długo, póki nie wie — odpowiedział — nie grzeszy.
    Jeśli się jednak mąż dowie o jej grzechu,
    A niewiasta nie pokutuje,
    Ale trwa w swym porubstwie,
    I mąż dalej z nią żyje razem,
    Staje się współwinny jej grzechu,
    I bierze udział w jej cudzołóstwie”.
    „Jakżeż tedy, o panie — pytałem — ma postąpić mąż,
    Jeśli żona trwa w swej namiętności?”
    „Niechże ją oddali — odrzekł
    A mąż niech żyje samotnie,
    Jeśli zaś oddali swą żonę i pojmie inną,
    Tedy i on cudzołoży”.
    „A jeśli, o panie — pytałem — niewiasta po swym
    oddaleniu pokutuje,
    I chce powrócić do swego męża,
    Czy on jej nie powinien przyjąć z powrotem?”
    „Z pewnością — odrzekł —
    Jeśli mąż jej nie przyjmie,
    Grzeszy i wielką na siebie ściąga winę.
    Powinno się przecie przyjąć tego, który zgrzeszył,
    a czyni pokutę.
    A zatem dla tej pokuty mężowi żenić się nie wolno.
    Oto jak się żona i mąż powinni zachowywać”

    Z owych słów wynika jasno , że wg interpretacji tego autora w wypadku zdrady rozwieść sie nie wolno. Należy pamietac, że 140 n.e to czas kiedy autor tego tekstu mógł znać bezpośrednio ludzi którzy rozmawiali bezpośrednio z samymi Apostołami!!! a wiec znać właściwą interpretacje tych słów (Ewangelię Mateusza datuje się średnio na 85 r ne czyli tylko 55 do 65 lat wstecz przed przytoczonym tekstem”

    2) W Nowym Testamencie wyróżniamy dwa słowa : porneia które oznacza seksualną niemoralność (uzyte włąśnie w Mateuszu 19-9) oraz moicheion , które oznacza dosłownie códzołóstwo.
    Gdyby Jezus dopuszczał rozwód w wypadku zdrady prawdopodbnie uzyłby właśnie słowa „moicheion” a nie „porneia”. Brzmiało by to pewnie podobnie do „kto oddala swoją żonę ,poza wyjatkiem zdrady żony, dopuszcza się codzołstwa”. Tekst brzmi jednka inczaej :kto oddala swoją żonę , poza wypadkime nierządu, dopuszcza się códzołsotwa. Czy móimy to zatem o przypadku gdy żona jest prostytutką? czy gdy zona współżyła ze swoim kuzynem, zdradzajć męża? To nie ma sensu.

    3) Gdyby rozwód był dozwolony w przypadku zdrady rodziło by to patologiczne zachowania wśród małżonków np: mąż chce się rozwieść z żoną , ale nie chce mieć grzechu. Robi więc wszystko, aby ta go zdradziła (zniecheca sie siebie, wynajmuje platnego kochanka, żeby się z nia przespał itp) i wtedy voila! – on sie rozwodzi, jest czysty, nie ma grzechu. To nie ma sensu moralnego

  14. Piotr

    @Ciekawski
    „3) Gdyby rozwód był dozwolony w przypadku zdrady rodziło by to patologiczne zachowania wśród małżonków np: mąż chce się rozwieść z żoną , ale nie chce mieć grzechu. Robi więc wszystko, aby ta go zdradziła (zniecheca sie siebie, wynajmuje platnego kochanka, żeby się z nia przespał itp) i wtedy voila! – on sie rozwodzi, jest czysty, nie ma grzechu. To nie ma sensu moralnego

    Co za głupoty piszesz, że winna strona, która cytuję – „wynajmuje platnego kochanka, żeby się z nia przespał itp) i wtedy voila! – on sie rozwodzi, jest czysty, nie ma grzechu.” – jest bez grzechu???????
    To właśnie winna strona popełnia grzech. A strona poszkodowana może odejść i wstąpić w związek. Bo do życia w pokoju powołał nas Bóg
    Co za bzdurne myślenie trzeba mieć, aby symetrycznie potraktować tą sytuację. Przywilej wstąpienia w nowy związek ma tylko strona niewinna.

    1. Ciekawski

      Piotr jeszcze jedna sprawa. W Starym Testamencie codzolstwo było karane śmiercią (ukamienowanie). Gdyby Pan Jezus pozwolił ma rozwod w przypadku codzolostwa to obalałby Prawo Testamentu (bo z taka zona nie nalezaloby sie rozwiesc , a zgodnie z Prawem ukamienowac ją i kochanka)
      I nie obrazaj mnie piszac ze stwirdzam głupoty, bo Ty sam tworzysz swoja wlasna teologie do swoich wlasnych potrzeb!

  15. Ciekawski

    Piotr, nie pisze głupot, a zachowania Prostestantów, które mialy miejsca w przeszlosci (warto sie douczyc, a potem pouczac Piotrze). Poza tym odnieś się do cytatu z Pasterza Hermasa.

  16. Ciekawski

    Piotr, zapewne jesteś włąśnie Protestantem, to che CI pwoiedzieć , że wiele Zborów w USA skłania się właśnie do mojej interpretacji , a nie Twojej.

  17. Grzegorz Markowski

    Ojcze Jakubie, dziękuję za nagranie, za odpowiedzi w komentarzach.
    Wielu z nas czyta Biblie i ją interpretuje samemu idąc w pychę. Sam to czynię, potem znajduję tłumaczenie i wykładnię Kościoła, która pogrąża i rujnuje moje interpretacje. Bóg niech ojca błogosłąwi. 🙂
    PS np nie wiedziałem, że świnie z których wygnał Jezus demony były przeznaczone na ofiarę bałwochwalczą co zmieniło moje patrzenie na wydarzenie.
    Zarządca był oskarżony niesłusznie (greckie diabiolo) a oddał dłużnikom ze swojego zysku, bo był na procencie zatrudniony. Inaczej jego pan nie pochwaliłby go za trwonienie majątku pana włości, którymi zarządzał.

  18. Krzysztof

    Nieprawda, Brak elementarnej logiki, do tego żaden prawowierny egzegeta katolicki tak tego fragmentu nie tłumaczył.
    Korneliusz a Lapide w swoim komentarzu odnośnie tego wersu pisze:
    „Z wyjątkiem nierządu. To znaczy, z wyjątkiem cudzołóstwa. Bo to, co u wolnych jest nierządem w małżeństwie jest cudzołóstwem. A to (cudzołóstwo) rozwiązuje małżeństwo quoad thorum (gdy chodzi o pożycie – dosłownie „jeśli chodzi o łóżko”), ale nie quoad vinculum (gdy chodzi o więź). Cudzołożnik bowiem nie dochowuje wierności, którą przyrzekł swojemu współmałżonkowi. Skąd może być usunięty przez współmałżonka, zgodnie z powiedzeniem: „Ten, który złamał przyrzeczenie, niech sam będzie złamany”.
    Do dnia dzisiejszego jest to usankcjonowane w prawie kanonicznym Kościoła które przewiduje separacje dożywotnią małżonków przy spełnieniu pewnych warunków na wniosek niewinnego, zdradzonego współmałżonka i oczywiście bez możliwości wchodzenia przez nich w ponowne związki rozpoznawane przez Kościół.

  19. Andrzej

    W orginale jest słowo γυναῖκα – gynaika, czyli biernik od słowa γυνή – gyne.
    Tłumaczone to jest jako żona lub jako kobieta. Te słowa mają jednak różne znaczenie po polsku, w języku starogreckim i np. w niemieckim to to samo słowo.

    Jeżeli oddalamy kobietę, jeżeli to jest nierząd (czyli kochankę) to wtedy nie jest to złe oddalenie.

    Nie ma tutaj powiedziane, że oddalenie jest spowodowane przez jej nierząd już w małżeństwie.

    https://en.wiktionary.org/wiki/%CE%B3%CF%85%CE%BD%CE%AE#Ancient_Greek

Leave a Reply to Adi P 86Cancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.